Archive for August, 2008

Jak rozwalić telefon komórkowy?

Saturday, August 30th, 2008

Mamy ostatnie chwile sierpnia. W poniedziałek dzieciaczki zaczną chodzić na wagary, rodzice zaczną się denerwować że ich pociechy chodzą na wagary, a dzieciaczki zaczną wyrzucać swoim rodzicom jak to przez nich nie mają w ogóle prywatności. Spirala nienawiści. Ekipa beeek.pl korzysta jednak z atutu bycia studentami i mania wakacji do końca września (no dobra… nie wszyscy) i prawie w pełnym składzie gościmy u GOTO na mazurach. Zapraszam do przeczytania poniższej relacji z jednej z naszych zabaw, którą to zabawę spokojnie można umieścić w kategorii “Szalone rzeczy”

1. Wstęp tłumaczący stan posiadania

Dokładnie tydzień temu, kiedy to dotarłem do Mielna (na Mazurach), spostrzegłem prezent który jak później się okazało Goto dostał od eSa. Jako że zdarzały się dni w które naprawdę “piździło” udało nam się kilkakrotnie  spędzić godzinkę lub dwie puszczając latawca.

2. Z czym to się je?

Podstawową czynnością wykonywaną przez puszczacza latawca jest trzymanie za 2 linki i sterowanie latawcem tak, by ten majtał różne fiflaki w powietrzu uważając przy tym aby nie zaryć się nim 30 cm w ziemię (latawiec owy ma linki długości około 30 metrów, tak więc jak szybko można policzyć wznosi się na wys arctg(tg(30m)) czyli 30 metrów. Wykonując szybki zwrot możemy wtedy skierować latawiec prosto w ziemie, który malowniczo rozpierdziela się o murawę. Tak wygląda wersja “grzeczna” my oczywiście tak sterujemy latawcem, aby skosić przeciwnika w postaci Mnie, Goto lub Esa

3. Muchu… A może by tak telefon przykleić?

Dzisiaj jednak nastąpił przełom. Po dwóch lotach (pierwszy latał Goto) rzuciłem pomysł webcamerki. Że można by jakoś przymocować i nagrywać. Ale jak wiadomo USB potrzebuje kabla i to krótkiego. Pomysł podupadłby kompletnie, gdyby nie zdanie goto: “Muchu… A może by tak telefon przykleić?

4. Dawaj po taśmę do pokoju!

Minęło około 30 sekund, by pobiec do pokoju po taśmę, wrócić i zacząć kombinować. rzecz nie jest trywialna, ponieważ latawiec lata wysoko… co można zobaczyć na poniższym zdjęciu. Potrafi też latać bardzo szybko, czego na poniższym zdjęciu nie można zobaczyć. Wszystko fajnie, nie wiem tylko dlaczego wszyscy w trójkę patrząc się na siebie zdecydowaliśmy się na użycie mojego telefonu…

5. Czyma się? NO TO W GÓRĘ!

Pierwszy raz poleciał GOTO, niestety po 2 próbach okazało się iż telefon przeszkadza – strasznie rzuca latawcem a do tego telefon się odkleja.. Przy drugim locie zastanawiam się jak to się stało że nie spadł… Podjęliśmy decyzję zmiany umiejscowienia – efekt jeszcze gorszy. Trzecia pozycja okazała się za to genialna. Latawiec prowadził się o wiele lepiej niż bez telefonu. W ten sposób bawiliśmy się przez jakąś godzinę, po czym niestety wiatr ustał.

6. Rezultaty

Rezultaty? Sami zobaczcie :) każdy z nas dobrał do swojego lotu odpowiednią muzykę po czym filmy wrzuciliśmy na YouRurę. Osoby pętające się po polu to my sami. Chcieliśmy wystąpić w telewizji. Chciałbym dodać, iż żaden telefon ani latawiec ani człowiek w najmniejszym stopniu nie ucierpiał.

Pozdrawiam, Much :)

FILM GOTO

FILM ES’a

FILM MUCHA

Coś mi wypadło

Sunday, August 24th, 2008

Ponieważ wakacje implikuja uprawianie sportu dziś z Goto i Muchem wzieliśmy kajak na plecy i poszliśmy pouprawiać kayaking lub poprostu popływać na kajaku, jak kto woli (sie pływa kajakiem a nie na kajaku moronko! – by goto) .

Po drodze zauważyłam, że nie mam stroju, ale nie zamierzałam przecież pływać. Goto namawiał mnie nawet na kąpiel bez stanika, ale powiedziałam, że nie ma szans. Pływało nam się wesoło. Ja spełniałam funkcje bagażu bądź balastu, a boys wiosłowali. Systematycznie byłam ochlapywana i trzęsłam się z zimna. Było naprawdę fajnie. Zatrzymaliśmy się na wyspie gdzie chodziłam po drzewie wiszącym nad wodą, pod którym pływały dwa downiki w swoich kajaczkach. Kiedy wracaliśmy postanowiłam nawet się wykąpać. Nie było ciepło. Właściwie postanowiłam wyjść z kajaka, bo miałam ich dość. Ponieważ moje ubranie było mokre, podobnie jak wszystkie inne ubrania w okolicy byłam w kapoku i bieliźnie. Kapoka po chwili się pozbyłam. Po drodze złapałam stopa i zahaczyłam się o kajak Gotu. Kiedy już dopłynęliśmy do brzegu okazało się, że przyjechało tam kilku chłopaków z okolicy, więc postanowiłam się ubrać zanim wyjdę z wody do końca. Wtedy usłyszałam od Gotu “es cycek ci wyskoczył”. Powiedział to zupełnie naturalnie i bez pośpiechu.

Pewnie po przeczytaniu tej historii mogą nasuwać się pewne pytania:

Czemu nie było z nami Basi? – bo Basia jak zwykle tworzy jakiś mały lub większy armagedon tym razem na drogach polskich.

Czemu to ja napisałam o tym wszystkim? – bo wole żeby żaden inny moron o tym nie pisał, typowe “nie chcem, ale muszem”

Czemu eS jest gupi? – no comment

Odpowiedzi na inne pytania są oczywiste.

Zobacz się w latach 60 :D

Tuesday, August 19th, 2008

Przeglądając dzisiaj blog Pawła Wimmera natrafiłem na baaardzo ciekawego flesza, dzięki któremu możemy cofnąć się w czasie. Wczytujemy swoje zdjęcie a następnie oglądamy się w latach 1950-1990. O ile damskie twarze nie za bardzo wychodzą (No jasne! musiałem spróbować! ) to męskie dają wiele zabawy :D i tak naprzykład w roku 1982 zostajemy wystylizowani na hendrixa :) a ten pan w białej marynarce i w muszcze przypomina mi biffa z powrotu do przyszłości w czasie balu maturalnego. zresztą co najmniej 2 innych tutaj to ojciec Marty’iego McFlye’a :D


Pozdrawiam, i życzę miłej zabawy!
much

A no i zapomniał bym. link do flasha: http://www.yearbookyourself.com/

Kocham ES’a ;)

Monday, August 18th, 2008

Właściwie obrazki mówią same za siebie… Jest sobie pudełko krewetek z Maczka:

Krewetki Królewskie

A z boku jest napisane:
Kocham ES\'a

Pozdrawiam,
goto

Pan Puszka

Thursday, August 14th, 2008

Od Jakiegoś czasu, moi rodzice siedzą na wakacjach. Powinienem być dokładnie w tym samym miejscu, jednak z powodu akcji “sam zarabiam na swój chlebek” musiałem zostać w miejscu ze stałym dostępem do neta, a co za tym idzie siedze w domu sam. Ponieważ “pracuje na nocnej zmianie” czasami o 5 rano nie ma się do kogo odezwać, a po paru dniach samotności człowiek zaczyna odczuwać taką potrzebę.

Po dwóch dniach stwierdziłem że trzeba wyjść problemowi na przeciw i sprawić sobie tymczasowego kolegę, z którym będzie można sobie pogadać. Po chwili zastanowienia stwierdziłem że mam w posiadamniu około 80 puszek po piwie i taśme klejącą szarą do pakowania przesyłek (goto potwierdzi że do tego świetnie się ta taśma nadaje pół godziny odpakowywał paczkę którą ja zapakowałem). puszki kiedyś zbierałem, ale teraz zaczynają zawadzać i ludzie przebywający częściej w domu niż ja stwierdzili – puszki out. Tak więc mam ostatnią szansę na zabawę z nimi.

Minęły może  2 godziny a światło dzienne ujżał Pan Puszka – średnio rozmowny koleś, jednak dosyć dobrze znający się na PHP, tak więc czasami mi podpowiada. Jutro nad ranem mamy w plamach wpsólnie obejżeć pare transmisji z olimpiady. Oczywiście nie przy piwie. Pan puszka nie lubi.

Poniżej przedstawiam dwa zdjęcia pana puszki. Na jednym stoi sam, na drugim stoimy we dwójkę.

Zostało mi jeszcze około 50 puszek. i duuuużo taśmy. Możę macie jakiś pomysł co jeszce ulepić?

Pozdrawiam, Much

doughnuts – pomysł na deser

Wednesday, August 13th, 2008

Dzisiaj postanowiłem zrobić pączki :)

Składniki:

  • 4 łyżeczki suszonych drożdży
  • 1/4 szklanki ciepłej wody
  • 1 szklanka ciepłego mleka
  • 3 łyżki cukru pudru
  • 10 dag stopionego masła
  • 4.25 szklanki mąki
  • 3 jajka
  • olej do głębokiego smażenia

Procedura:

  • Do miski wsypujemy drożdże, łyżeczkę cukru i wlewamy mleko oraz wodę i mieszamy. Następnie czekamy 10 minut.
  • Do miski dodajemy pozostałe składniki i ugniatamy.
  • Otrzymane ciasto odstawiamy w ciepłe miejsce na 45 minut.
  • Wyrośnięte ciasto ugniatamy i wałkujemy, aby otrzymać place o grubości 1cm.
  • Wycinamy szklanką kółka o średnicy 8cm, w których wycinamy kółeczka o średnicy 3,5cm (ze środków robimy małe pączki):
    doughnuts
    doughnuts
  • Tak wycięte donaty odkładamy (na coś posypane mąką) na 10 minut, żeby podrosły.
  • Smażymy w głębokim oleju:
    doughnuts
    doughnuts
  • Otrzymane pączki posypujemy cukrem pudrem:
    doughnuts

Smak: BOMBA!

Zachęcam do eksperymentów i pozdrawiam!

Pancakes – mój sposób na śniadanie

Wednesday, August 13th, 2008

Ostatnio nauczyłem się robić na śniadanie amerykańskie naleśniki, czyli pancakes.

Potrzebne składniki:

  • 2,5 szkl. mąki pszennej
  • 1,5 szkl. mleka
  • 0,5 szkl. kwaśnej śmietany
  • 4 jajka
  • 4 łyżki masła
  • 4 płaskie łyżki cukru
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 płaska łyżeczka sody oczyszczanej

Procedura:

  1. Rozpuszczamy masło na pateli i odstawiamy, żeby przestygło.
  2. Pozostałe składniki miksujemy i dodajemy wcześniej przygotowane masło. Powinniśmy uzyskać dość gęstą masę:
    Masa na Pancakes
  3. Wlewamy masę łyżką na rozgrzaną patelnię teflonową (żadnego tłuszczu!):
    Aplikacja masy na patelnię
  4. Smażymy obie strony do uzyskania koloru jak na obrazku poniżej:
    Pancake na patelni
  5. Cieszymy się ogromną ilością dobrego żarcia (pancakes powinno się polewać syropem klonowym lub miodem):
    Gotowe pancakes

Gorąco polecam ten przepis. Naleśniki są naprawdę boskie. Zachęcam również do podjęcia wyzwania: kto zje całą porcję (zrobioną z takiej ilości składników jak powyżej)? Ja nie dałem rady nawet połowy za jednym razem :)

Let’s drive!

Wednesday, August 6th, 2008

Poszukując informacji o usługach google trafiłem na dosyć ciekawe zastosowanie google maps. Możemy mianowicie jeździć samochodzikiem po dowolnie wybranym fragmencie mapy:

Jazda po google maps

Adres do oryginału: http://www.phatfusion.net/googleDrive/

Lietuva

Wednesday, August 6th, 2008

Chyba wszyscy wiedzą gdzie na mapie szukać Litwy, więc oszczędzę wam obrazka. Miałem przyjemność zobaczyć ten, jak się okazuje, zwyczajny kraj odwiedzając go przez około 24 godziny. Udało mi się odwiedzić jedno duże miasto – Kłajpedę, oraz kurort nadmorski – Palangę.

Tak jak już napisałem kraj jest normalny i niczym szczególnym się nie wyróżnia. Mają dużo lepsze drogi oraz dużo mniej ludzi mieszka na wsi – poza miastami jest pusto. To takie dwie główne różnice.

Kłajpeda to zwykłe miasto portowe – trochę budynków starych, trochę nowych, kilka centrów handlowych (takich jak i u nas, aczkolwiek nie ma sensownych sklepów z elektroniką, za to mają w sexshopy w centrach handlowych, czego u nas chyba nie ma ;p).

Natomiast Palanga (20 km od Kłajpedy) to istny komercyjny koszmar z tłumem ludzi i głośną muzyką. Pewnie coś takiego jak nasz Kołobrzeg (tu nie jestem ekspertem bo nie trawię takich miejsc).

Język mają śmieszny, bo sporo rzeczowników się kończy na -as np. internetas czy kebabas :)

To co mnie pozytywnie zaskoczyło to powszechność darmowego dostępu do internetas’a przez WiFi.

Mógłbym pokazać Wam jakieś zdjęcia bo zabrałem ze sobą aparat, ale nie zobaczyłem tam nic co skusiłoby mnie do jego wyciągnięcia i zrobienia zdjęcia, więc wróciłem z czystą kartą pamięci :)

Jak nie robić Grilla…

Wednesday, August 6th, 2008

Czasami przekopując internet można znaleźć naprawdę ciekawe pomysły na efektowne “zejście”…

Nie róbcie tego w domu! Goto – ty możesz…

źródło: Internet

Pozdrawiam, Much :)

morony.pl   marcinpolkowski.com   tworzenie stron internetowych   tworzenie stron internetowych Olsztyn   monitor stron internetowych