Archive for the ‘Ogólna’ Category

Gdzie się podział ostatni miesiąc?

Monday, February 11th, 2008

Wessała go czarna dziura? Możliwe…

Jak pewnie dało się łatwo zauważyć nasza aktywność na blogu w ciągu ostatniego miesiąca oscylowała wokół zera a to ze względu na różne wydarzenia z sesją na czele. Jak poszło? To wam powiemy po sesji poprawkowej, ok?

Działy się też pozytywne zjawiska: np. much kupił klocki. Badziewna podróba duplo, ale sprzedawana na wagę więc pełen wypas. Myślicie, że to frajda pobawić się klockami? Macie rację, ale największa zabawa to poupychać muchowi klocki pod kołdrę i prześcieradło… może much wam opowie jak to było.

Mamy dla was z muchem pewną bardzo szokującą niespodziankę dotyczącą LaTeX-a (podobno się pisze z myślnikiem…), ale powiemy wam jak nadejdzie odpowiedni moment.

O czym napiszemy w najbliższej przyszłości? Hmm… nie wiem jak much (pewnie sie pochwali jak dostał z Fortrana mniej od Basi na kolokwium [btw. całus dla Basi :*]) , ale ja mam zamiar opisać kolejny kawałeczek LaTeX-a, projekt na atmedze, który zrobiłem żeby się pochwalić profesorowi przed zaliczeniem (powiedział, że fajne, ale plusa do piątki nie dopisał ;(…) oraz moje zmagania z mathematicą (pokażę jak można w prosty sposób wyliczyć diagram bifurkacji oscylatora tłumionego z siłą wymuszającą i zobaczyć na nim chaos). Może coś jeszcze przyjdzie mi do głowy to się pochwalę :)

goto

Wizyta w sklepie…

Tuesday, January 1st, 2008

Właściwie to nie mam co ze sobą zrobić, więc postanowiłem powitać was w nowym roku i opisać sytuację która zdarzyła mi się w zeszłym roku czyli jakieś 12 godzin temu.

Wszystko działo się  w sklepie, a raczej supermarkecie pewnej dużej sieci w pewnym mieście wojewódzkim. Stałem w strasznie długiej kolejce do kasy z jakimiś pierdołami w koszyku.

Przede mną dwie starsze panie z dwoma małymi koszykami. Rozmawiają głośno o tym czy ich zakupy (razem) będą droższe niż 150 zł. Jedna zerknęła do swojego koszyka i stwierdziła, że zawartość warta 30 zł. Druga (stała bliżej mnie, więc widziałem koszyk)  policzyła na głos: 2 pudełka herbaty – 12 zł i kawa – 10 zł. Tu zrobiła przerwę około 10 sekund i stwierdziła że to razem 22 zł, ale po kolejnej pauzie zaokrągliła do 30 zł (pewnie na wypadek błędu w dodawaniu – w koszyku nie było nic więcej).

Razem było 60 zł więc nadal brakowało 90. Po chwili namysłu stwierdziły, że czekolada nie będzie tyle kosztować. Zacząłem się zastanawiać po co te 150 zł. Jedna z pań jakby czytała moje myśli i zapytała drugiej: po co? Okazało się, że powyżej 150zł dają jakieś dodatkowe punkty (w hipermarketach dają podobno jakieś punkty za wydaną kasę, ja tak zbieram na BP). Zastanowiłem się ile mogą byś warte te punkty i stwierdziłem, że nawet jak jest jakaś punktowa promocja i dostaną ich dużo to na pewno nie są te punkty warte 90 zł. Może ja za dużo myślę, ale nie potrafię nie myśleć (przez co zawsze mam w głowie egzystencjalne pierdoły zamiast rzeczy wartościowych), ale od razu wymyśliłem, wydanie dodatkowej kasy dla samych punktów to jakaś kpina. Panie pomyślały inaczej i poleciały coś kupić dodatkowo.

Morał z tego jest taki, że w tym kraju łatwo ludzi manipulować, wystarczy powiedzieć “PROMOCJA!”.

goto

P.S. W tej kolejce był też fajny dziadek, który strasznie był mną zawiedziony bo nie zważyłem swojego gapefruita. Dziadek mnie namawiał, że dam rade pobiec i zważyć, po czym odebrał telefon zostawił koszyk i gdzieś poleciał. Tyle go widziałem :)

Nowy Rok 2008

Monday, December 31st, 2007

Nowy rok? Znowu? Dopiero co był nowy rok, więc jakim prawem jest następny? Aha, minęło 365 dni. Strasznie szybko, ale co zrobić:

Można by w tym miejscu podsumować mijający rok:

  • Z sondaży na portalach internetowych wynika, że największym sukcesem 2007 roku był wybór polski do organizacji Euro 2012. Szkoda mi ludzi którzy tak myślą. Po pierwsze organizacja tych mistrzostw to będzie historyczna porażka na skale światową. Po drugie co jest takiego w mistrzostwach w sporcie, w którym 22 debili gania piłkę?
  • No nic. Inny sukces? Zmieniliśmy rząd. Bez dwóch zdań zmieniliśmy najlepiej jak się dało. Ale zanim ten rząd zrobi coś co mnie zadowoli (muszę kiedyś napisać jakie mam wymagania) to jeszcze trochę minie, więc o sukcesach rządu za rok.
  • Sukcesy osobiste? może za rok coś sie nazbiera.

Kogo by nie zapytać to wszyscy jednogłośnie twierdzą, że następny rok będzie jeszcze lepszy. Pewnie mają rację. Już gorzej być przecież nie może, ale może być tak samo (wersja pesymistyczna). Oczywiście wszystkim życzę, żeby było lepiej, ale muszę Was ostrzec, że z życzeniami to tak jest, że czasami sie sprawdzają, a czasami nie, czyli są nic nie warte.

Co roku wszyscy mamy listę postanowień noworocznych. Wszystkie są ważne, ale i tak o nich zapominamy w pierwszym tygodniu nowego roku, więc postanowiłem nie robić tym razem takiej listy. Wam też tak radzę.

Dzisiaj sylwester, a więc wielkie świętowanie. A świętujcie sobie. Podobno jaki sylwester i nowy rok taki cały następny rok, więc ja mam pomysł:

Pamiętam z dzieciństwa, że noc sylwestrowa to był jedyny dzień w roku kiedy można było legalnie nie spać po północy. Teraz człowiek dzień w dzień siedzi do pierwszej czy drugiej w nocy, albo pracując, albo ucząc sie albo po prostu nic nie robiąc (telewizja, internet). Sam nasuwa się wniosek, że można by w ramach święta po prostu przespać dzisiejszą noc. Ktoś za?

Tak czy siak życzę (bo wypada) Wam wszystkim szczęśliwego nowego roku. Żeby był jednak lepszy. Żebyście odwiedzali moronów. Żebyście robili to co chcecie a nie to co wam każą.

Właściwie to cały zespół Wam życzy jak najlepiej. Mucha by to pewnie sam napisał, ale nie wiem co z nim bo sie od paru dni nie odzywa.

Pozdrawiam,
goto

Nadeszły Święta

Monday, December 24th, 2007

Ponieważ już nadeszły święta wypada życzyć licznej grupie naszych czytelników i miłośników wszystkiego najlepszego, zdrowych, szczęśliwych i pogodnych świąt.

Ponieważ jestem głodny a mucha zaczął mi opowiadać o jedzeniu (zła mucha!) a do tego nie mogę się doczekać prezentów (stęskniłem się za prezentem, który sobie sam kupiłem [przetestuję go dla Was jutro]) postanowiłem się poznęcać nad wami (głodnymi jak ja) pewnym obrazkiem:

BigMac

Życzę wam, żeby takie coś jak na obrazku dodawali w przyszłym roku za darmo do porannej gazety… w sam raz na śniadanie. Na wigilię też by sie nadawało bo myślę, że ma więcej niż 12 składników. Policzmy:

  • bułka
  • sezam (na bułce)
  • sałata
  • ser
  • cebula
  • mięso wieprzowe
  • sól
  • pieprz
  • majonez
  • ketchup
  • ogórek
  • tłuszcz

Proszę: 12!!

Jeszcze raz: NAJLEPSZEGO!

goto

P.S. Oczywiście życzenia są od wszystkich moronów! Pauliny, Złej Muchy i Mnie!!!

Rybka fizyka

Wednesday, December 19th, 2007

Jak niektórzy wiedzą, na urodziny została mi podarowana rybka (Goto, Paulina, Baśka – dzięki). Nie wiem co ta rybka im zrobiła – nieważne – dali ją mi. Można by właściwie powiedzieć że dostałem cały zestaw “Mały sadysta”.

Zestaw składa się z:

  • Ośrodka nr.1 – Ośrodek jest sypki, masa około 500g, długość fali jaką odbija najlepiej to około 580nm (mówiąc nie po fizycznemu – żółty żwirek)
  • Ośrodka nr.2 – Zapach, przezroczystość oraz gęstość wskazuje na wodę, ale nie wierzę, że goto niczego nie dosypał…
  • Szklanego tak sądzę) tworu, nadającego więzy na położenie dla pozostałych elementów zestawu – r < R, gdzie R = 15cm.
  • Klocka, który w zadaniach standardowo jest używany do zsuwania się po równi pochyłej, która zsuwa się po równi pochyłej, umieszczonej w wiadrze, które jest zawieszone na układzie 27 bloczków, całość dzieje się w jadącym po wykresie funkcji sinus wagonie wypełnionym miodem.
  • Rybki właściwej

Niestety część zabawy została mi odebrana. Zestaw dostałem rozpakowany i zmontowany. Całość przedstawia się tak:

ryba

Początkowo rybka tymczasowo została nazwana dosyć popularnym w moim pokoju imienim “Maciek”. Doszedłem jednak do wniosku, że nie może tak być, że ktoś mnie woła a odwraca się ryba… Po paru dniach Maciek został przemianowany na Prosiaka. Od tej pory Prosiak grzecznie sobie żyje w moim akwarium i szykuje się do opisu tego co widzi… A widzi wiele! w końcu w jego pokoju mieszka dwóch fizyków i astronom… Ja bym na jej miejscu od razu zwariował. Swoją drogą, czy ta ryba nie została mi dana po to aby mnie kontrolować? Bo mam takie obawy.

Wraz z zestawem dostałem oczywiście karmę dla Prosiaka. Takie małe brązowe kuleczki. Spróbowałem – PFEEE!! No bez jaj, nie będę tym Prosiaczka mego karmił! Niestety nie znalazłem jeszcze odpowiednika. Wiem za to już czego Prosiak nie je. Otóż nie je:

  • Fasolki
  • Kanapek z boczkiem (nawet z majonezem!)
  • Ziemniaków
  • Karkówki w sosie cebulowo śmietanowy (Maćku, powinieneś się obrazić, mniamuśne było, a on nie chciał!)
  • Maślanki

Obawiam się, że będę musiał się z Prosiakiem dzielić McRoyall’ami. Od razu odpowiem na nasuwające się pytanie – nie wrzucałem tego wszystkiego do akwarium (goto mnie przestrzegł: “Masz tam kurwa nic nie wrzucać!”). Grzecznie pytałem: “Te! Prosiak! kcesz kanapke? Z boczkiem, dobra jest. Nie? Posmaruje ci majonezem! Nie to nie, głodna kurwa pływaj!”

Wbrew pozorom zestaw ten uczy nie tylko odpowiedzialności, ale także cierpliwości. Do tej pory:

  • Niczego tam nie dolałem (rozpałka do grilla, olej, Hoop-Cola… możliwości jest masę)
  • Nie podłączałem jej do prądu
  • Nie brałem jej do łap (no dobra raz, ale musiałem bo zmieniałem wodę…)
  • Nie zjadłem jej

Na zakończenie dodam, że bardzo dobrze żyje mi się z Prosiakiem w pokoju. A najlepsze jest to że jest całkiem inteligentny, załapał już liczenie pochodnych a jutro przechodzimy do całkowania…

much.

P.S. Przepraszam że napisałem ten post. Jest trzecia w nocy… O tej porze człowiek nie myśli racjonalnie .

Teksty, czyli co potrafią powiedzieć (cz.2)

Saturday, December 8th, 2007

Semestr 3 zaczął się już dawno, pierwsze kolokwia za nami, więc tekstów na marginesie trochę powstałoJ Postanowiłam podzielić się nimi wszystkimi bez wyjątków, bez cenzury, bez wybierania lepszych i gorszych. Każdy tekst ma swoją historie, ale z historią mogłyby stać się sensowne, a nie o to chodzi w tekstach z moich marginesów. Podzieliłam je na działy, bo lubię układać. Podział logiczny nie jest, ale mi umilił wklikiwanie tekstów na klawiaturze.

UWAGA ogólna czytając teksty NIE MYŚL o fizyce w żadnej formie, w żadnym wypadku, pod żadnym pozorem!

Zacznę od tych, kiedy to zastanawiam się „czy on naprawdę tak lubi mówić do siebie“. Są to chwile, kiedy prowadzący wykład lub ćwiczenia obraca się tyłem do tyłu i przodem do przodu, zasłania literki, krzaczki obrazki i inne…które umieścił już na tablicy i mówi słowa typu (przypominam o uwadze wstępnej):

„Omega kwadrat kwadrat minus gamma kwadrat omega kwadrat kwadrat” mismap główkuje aż mu się tam oporniczki w mózgu grzeją natomiast dla osoby niemyślącej o fizyce w żadnym sensie brzmi to mniej więcej tak… jak brzmi, jeśli zastosowaliście się do uwagi.

Innym razem zamyślony powiedział:

„No… tylko, co ja właściwie liczę…” Nie odpowiedzieliśmy…

Czasami prowadzący mówią żarty, czasami śmieszne, czasami nie wiedzą, że mówią coś śmiesznego:

„To każdy sobie może policzyć…”

Są też chwile, kiedy chce się podpowiedzieć lub dopowiedzieć coś prowadzącemu:

  • „-to po ro to po ro” „-Toporem“. Nie napisze, co robiłam w tym momencie tym ostrym narzędziem w swojej wyobraźni.
  • „siedzi w kole” „-i macha nóżkami” (powoli wiecie jak pracuje mój musk na zajęciach…)

Do rozbudowy tego działu potrzebna mi będzie wasza pomoc.

Rozmowy prowadzących i studentów

  • widzicie? -(szeptem) na pewno Pan tam palcem popycha z góry… -są tak małe że można tylko palcem wyczuć. Czuję to palcem! Kto chce może podejść i dotknąć…
  • bo rysunek był kiepski -no to trzeba było zrobić następny -A no to nie wiedziałem że mogę się tak wozić
  • umiemy rozwiązać takie równanie? -Zostaliśmy poinformowani, że wychodzi SYF :/
  • …związać się z jedną kulą -no wiążemy się. Są różne więzi…
  • (szeptem) kropki jeszcze – (przerażony) Gdzie kropki, gdzie!?!
  • Powiedzieć skąd się to bierze? -Nie!
  • (zadowolony)A niedługo już zadanie 32! -no i co? - no jak to! Przecież 32 o potęga 2!

Powiedziane

  • „Pierwiastkować może pan metodą dopisania”
  • „no to wiadomo… że tam… sinus to jest z grubsza cosinus czy coś tam…
  • „wrrr… powietrze nie lubi”
  • „nie wymagam od was tego, ale to jest trywialne”
  • „uwzględnienie rotacji jest karkołomne”
  • „ja nie będę pisał tego, ale przypomnijcie sobie ze SZKÓŁKI”
  • „potrenujcie trochę tego Google’a”
  • „to jest takie o: (tu wsadził i wyciągnął mały palec z ust) z palca wyssane”
  • „zero wybieramy w sposób… INTELIGENTNY. To jest arcyważne!”
  • „teraz zrobimy to jak czołgiści a później będziemy jak motylek”
  • „to teraz finezyjnie, czyli jak motylek”
  • „stosujemy taki TRIK… chociaż „trik” to dużo powiedziane… Ale niech będzie! TRIK! Sztuczka!”
  • „x,y to był nasz wybór mogliśmy wybrać a i ą, ś, ć”
  • „to jest jakiś mismap albo inne cholerstwo”
  • „ta siła nam tu silniej znika” (przp. Uwaga wstępna)
  • „Wyobraźmy sobie model szczura w postaci jednorodnej kuli o gęstości r”
  • „Fizyka wszystko potrafi sprowadzić do brutalnych równań… Takie poetyckie słowo <>”
  • „skoro ona jest nieważka to jest nieważna, mała. Nie można pisać jej przez duże L”
  • „znaczy nie to, że Bohr miał atom, tylko chodzi o model”
  • „papier lepiej kleić, materiał lepiej szyć”
  • „każde dziecko wie, że det odwzorowania jest odwrotnością tego odwzorowania do którego to odwrotne jest no.. odwrotne”
  • „każde zadanie można TAK rozwiązać: „dla bardzo małych chwil nic się nie dzieje”"
  • „teraz szybciutko przelecimy kolokwium”
  • „to taki kopniak jak zderzenie kulek”
  • „małe „r” MUSI być większe od dużego „R”"
  • „to zapraszam do tablicy… oczywiście to nie przez to Pana spóźnienie”

Teksty z marginesów własnego autorstwa:

  • chyba… tylko chyba wiem dlaczego
  • zauważ że jednostki się zgadzają
  • to się odbije po prostu
  • może 3 może nie
  • a później profesor przez 20min brzdąkał na gitarze(która nie była nastrojona)
  • do biegunowych i komu się nudzi niech liczy całkę
  • tutaj się spóźniłam bo jadłam obiad
  • myślisz o czymkolwiek innym niż seksie? -taak! O grze wstępnejJ
  • sru tu tu tu kawał drutu jednowymiarowego
  • (przy pokreślonych przeliczeniach) nie liczyłam tego sama tylko przepisywałam te bzdury z tablicy żeby dojść do wniosku, że skorzystamy z gotowych wyników ;/
  • ZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZzZz…

i w tej dziedzinie: wykład 1 fizyka III – wnioski i przestrogi na przyszłość:

  • musze czytać książki bo na wykładach są pokazy
  • musze umieć na ustny to czego nie umiałam na pisemny
  • „róbcie wszystko żeby studiowanie było przyjemnością” – kulki(cząsteczki) są z czekolady

Usłyszane rozmowy kolegów i własne:

  • -jakbym usiadł koło Muszki to bym się poprzytulał -to się zamieńmy (zamienianie się jest fajne)
  • nie ma złudzeń. Photoshop!
  • -osiem oczek ma ta kostka, tak? – Ty masz dwa i Ci więcej nie wyrośnie!

I na koniec. Prowadzący „rysuję nowe zadanie”: równia na sprężynce, masa na równi… na to student z ławki pyta: „A gdzie jest kondensator?”

Paulina (trzeci moron, a właściwie pierwsza moronka)

Wykład z Fizyki III – fotorelacja

Tuesday, December 4th, 2007

Wczoraj stwierdziłem, że czas najwyższy odwiedzić wykład z fal. Zbierałem się na niego już dawno i zawsze ostatecznie coś mi przeszkadzało… A to do empiku musiałem wstąpić, a to lutownica była mi potrzebna, a to do biblioteki trzeba, a to telefonu zapomniałem… wymówek było mnóstwo. Ale powiedziałem sobie… DOŚĆ! IDZIESZ NA WYKŁAD! Poniżej przedstawiam małą fotorelację z tego… wypadu.

 I. “Czy to na pewno tutaj?”

dsc00195.JPG

O godzinie 13:14 (na minutę przed rozpoczęciem wykładu) jak zdawało by się każdy student wkroczyłem cichym (acz stanowczym) krokiem na salę wykładową… szybki rzut okiem… szok. Sala jest pusta pomijając profesora z asystentem rozkładających laptopa, oraz 3 studentów na sali… Ja rozumiem. Wykład nieobowiązkowy. Ale 3 studentów? Ochoczo podreptałem więc miejsce spoczynku, gdzie oczekiwałem na rozpoczęcie wykładu.

II. “Spuźnialscy”

dsc00196.JPG

Profesor chyba wiedział co się święci. Tak. Musiał wiedzieć. Inaczej zaczął by wykład od razu. Albo stwierdził by: “Ojej, tak mało studentów. Nie ma sensu robić wykładu. Idę na herbatę.” A on jednak twardo czekał. Sytuacja musiała się już nie raz wydarzyć. Ja po 10 min już się zastanawiałem czy wykład się w ogóle odbędzie gdy nagle skrzypienie klamki oznajmiło że dotarł ktoś jeszcze… Ba! całe stadko dotarło. W dwie minuty sala gościła już około dwudziestki studentów i jednego profesora. To wystarczy by móc poprowadzić wykład.

III. Czekolada i czekoladowe draże

dsc00197.JPG

Korzystając z wcześniejszych relacji Baśki, Maćka oraz ze swoich doświadczeń z początku października wiedziałem, że papieru i pisadła to nie ma co brać… Bo ileż można marnować papier na głupie i najczęściej niecenzuralne rysunki, które po godzinie lądują w koszu… Stwierdziłem więc iż podczas wykładu będę się perfidnie obżerał.

IV. “Zapraszam państwa na dół!”

dsc00206.JPG

Ojej! Doświadczenie. Na hasło, które jednocześnie jest tytułem tego oto rozdziału, prawie-licznie zgromadzeni w sali studenci zbiegli na dół otaczając profesora oraz pewne przedziwne urządzenie (z góry wyglądało dziwnie). Stwierdziłem, że nie będą głupa rżnął i także skierowałem swoje kroki celem “obaczenia” co też pan profesor wykombinował. Będąc już w połowie drogi na dół (a miejsce moje było wysokie niczym taras pajacu kultury) poczułem strach, który zmroził mnie tak przenikliwie, jakbym nagle sobie uświadomił, że wypadłem z 10 piętra.. DRAŻE! ZOSTAŁY! AAAAGHHHHH!!! Potykając się o własne nogi nawet nie wiem w jaki sposób tak szybko znalazłem się z powrotem na swoim miejscu. Uffff.. są.. zabrałem je, włożyłem w bezpieczne miejsce po czym dołączyłem do grupki adorującej nowe urządzonko profesora.

V. Ach! Cóż za wspaniałe urządzenie!

dsc00204.JPG

“Proszę państwa. Tutaj jak widać powstaje fala stojąca! pomijając fakt, że jej nie widać! Ale powstaje!” Zaiste… nie widać… urządzenie zostało zmyślnie skonstruowane. Na stojaku spoczywał stary głośnik do którego za pomocą piłeczki ping-pongowej, paru drucików była przymocowana pozioma blaszka. Ponieważ głośnik podłączony był do generatora fal o częstotliwości 60Hz (częstotliwość można było sobie ustawić) pozioma blaszka mogła wprawiać w drgania wodę rozlaną cienką warstewką na szybie. Całość była oświetlona od góry. Pod spodem znajdowało się lustro, które rzucało obraz fal na biały ekran. Ślicznie. Ale co z tego, skoro kurwa fali stojącej nie było widać?

VI. 10 minut puźniej…

dsc00201.JPG

….

 VII. 20 minut puźniej…

dsc00203.JPG

Kilkoro studentów ciągle twardo trwało przy Profesorze. Większość jednak rozpierzchła się po całej sali. Trwały rozmowy o wszystkim byle nie o fizyce. Niektórzy urządzili sobie małą przerwę śniadaniową.  Draże latały po całej sali… jednym słowem ogólna rozpierducha. Gdy nagle… “No dobrze, dość tej zabawy. Kto będzie chciał może tutaj podejść w czasie przerwy. Będzie można samemu się pobawić.” Uff! Normalnie kamień z serca! ale nagle… “Zapraszam państwa do katedry. Mam tu jeszcze jedno doświadczenie”

VIII. Katedra daleko niezmiernie

dsc00209.JPG

Jako że od miejsca doświadczenia do katedry są całe hmm… 4 metry, tak więc studenci zyskali około 15 minut czasu (nie mam zielonego pojęcia skąd) na zabawę poprzednim urządzeniem. Ja nie miałem tyle odwagi, by babrać się w wodzie stojąc pół metra od wielkiej widocznej na zdjęciu tablicy rozdzielczej, gdzie mierniki prądu maja zakres od 0 do 25 A… to jest jakiś boski prąd! Żarnik w bezpieczniku musi mieć chyba z 5 cm grubości…

IX Chcesz sobie trzepnąć?

dsc00210.JPG

…Powiedziała studentka do studenta. Kolejne doświadczenie polegało na trzepnięciu sobie kamertonem w cokolwiek, po czym wkładało go się do wody. Robili to studenci własnoręcznie, stąd pytania z cyklu “kto teraz trzepie?” Nieskromnie dodam, iż sam sobie dwa razy trzepnąłem…

 X. Dobrze, zróbmy sobie przerwę.

dsc00208.JPG

Nie wiedząc kiedy, profesor zapisał na tablicy kilka rzeczy, poinformował nas co to jest wikipedia “Państwo wiedzą co to jest wikipedia?” oraz jak to ma w swoim zwyczaju przetłumaczył na angielski kilka przydatnych fizycznych słówek, po czym zarządził przerwę. Brać studencka rozpierzchła się po całym wydziale. Niektórzy zostali bawić się doświadczeniami, inni wybierali sobie specjalizację, jeszcze inni rzucali się drażami.

EPILOG – Maćku… ja to chyba idę…

dsc00212.JPG

W tak zwanym międzyczasie dotarł Maciek, który weekendował się w domciu. Po krótkiej wymianie zdań, oraz draży, stwierdziłem że nie ma co siedzieć, trzeba skorzystać z przerwy i cichutko wymknąć się…

Chciałbym gorąco polecić wykład “FIZYKA III – FALE”, jako niezmiernie interesujący, bogaty w doświadczenia, oraz przygotowujący do przyszłej pracy w zagramanicznych  ośrodkach naukowych. Naprawdę Warto!

 

Much

 

Matematyka dla humanistów

Monday, December 3rd, 2007

Zostałem dzisiaj poproszony o pomoc w rozwiązaniu zadań z internetowego kursu (przedmiot ogólnouniwersytecki UW – ogun). Zadanie mnie rozbawiły jak czytałem ich treść… Padłem jednak ze śmiechu, gdy okazało się, że rozwiązałem je źle :D

Oto zadania (zapraszam do rozwiązywania i wpisywania wyników w komentarzu):

1) Ze wznoszącego się z prędkością 100 km/godzinę i pod kątem 30 stopni aeroplanu księżniczka Zenobia wyrzuca swe perskie koty. Pierwszy kot został wyrzucony na wysokości 100 metrów, a drugi na wysokości 200 metrów. Jak daleko od siebie wylądują te koty, jeżeli tor ich ruchu opisany jest wzorami:
x= vt, y = -gt^2,
gdzie g oznacza przyspieszenie ziemskie (równe 9,81 m/sek^2), zaś v oznacza prędkość samolotu w kierunku poziomym? Wynik podać w zaokrągleniu do całkowitej liczby metrów. (Wskazówka: składowe prędkości samolotu mają się do całej prędkości tak jak przyprostokątne boki trójkąta do boku przeciwprostokątnego.)

2) Na dwuwymiarowej parabolicznej wyspie na oceanie mieszka rozbitek Stefan Kruzoł. Wskutek globalnego ocieplenia topią się lody Arktyki i poziom oceanu podnosi się systematycznie o 1 centymetr na dzień. Za ile dni wyspa ta, ku rozpaczy Stefana, zniknie w wodach oceanu, jeśli aktualnie rosną na niej trzy kwiatki, znajdujące się 1, 2 i 3 metry nad poziomem morza, oraz, odpowiednio, 70, 60 i 40 metrów od osi wyznaczonej przez kij, który Stefan wbił przed swoim szałasem prostopadle do tafli morza?

3) Pani Genowefa, ekspedientka w sklepie mięsnym, kroi kiełbasę stalowym tasakiem. Myśli o swym mężu, a że myśli krzywo, to i krzywo sieka. Jeśli przeciąć teraz jeden z tych uciętych kawałków na dwie równe połowy wzdłuż osi kiełbasy, to wewnętrzna płaszczyzna przekrojonego kawałka będzie miała kształt trapezu, obydwa “skośne” boki mają długość 10 cm, zaś długość najdłuższego boku tego trapezu (boku, który jest równoległy do osi kiełbasy) wynosi 28 cm. Ile gramów będzie ważył ten kawałek, jeśli oryginalnie kiełbasa miała promień 4 cm, zaś gęstość kiełbasy wynosi 2g/cm^3? (Wskazówka: Potraktować “ścięte” połówki kiełbasy jako dwie połówki dające razem walec.) Wynik podać z dokładnością do 1g.

4) Robaczek Józef nie ma dobrego dnia. Właśnie szedł sobie po wykresie funkcji kwadratowej, gdy nagle napotkał miejsce zerowe. Zdenerwował się zatem, zawrócił na pięcie (której nie miał) i ruszył z kopyta (którego również nie miał) w przeciwnym kierunku. Ku jego złowrogiemu zdumieniu, po przebyciu pewnego kawałka drogi, napotkał znowu miejsce zerowe. Z tego wszystkiego rozpił się biedaczysko. Józefowi pewnie już nie pomożemy, ale za to możemy policzyć, ile wynosił współczynnik c paraboli, jeśli jedno z tych miejsc zerowych miało współrzędną x = -4, zaś wierzchołek tej paraboli przechodził przez prostą y = -3, jeśli dla x = 1 Józef znalazł się na wysokości y = 75.

goto

Kolokwium na Smyniach

Thursday, November 29th, 2007

Jak już wspominałem wcześniej, 26 października odbyło się od dawna wyczekiwane kolokwium z mechaniki klasycznej A. Brać studencka albo trzęsła portkami już na tydzień wcześniej nie wiedząc czego się spodziewać albo po prostu miała to kompletnie w dupie, dochodząc do wniosku, że chyba czas rzucić studia. Ja się przyznam. Uczyłem się. Skopiowawszy uprzednio wraz z Goto notatki (sztuk cztery) Maćka mojego współlokatora (pozdrawiam), zasiadłem w weekend do nauki. A nie było to łatwe, gdyż po imprezie która odbyła się pod naszymi drzwiami (Takie coś znalazłem w łazience o 2 w nocy) Wszystkie nasze krzesła wyparowały. Nauka na głośniku była średnio wygodna, tak więc po przemyśleniu wszystkich za i przeciw udałem się do pokoju cichej nauki. I nie chce tego komentować… to było z mojej strony głupie – przepraszam…

…7:00 – utwór na trąbce z filmu Kill Bill oznajmia mi, że czas wstawać… Grając coraz głośniej przypomina mi jak dawno nie wstawałem o tej porze. Szybki prysznic, maślanka, Turbo-Bronsztein do plecaka (wyjaśnię co to kiedy będę szedł przez pola mokotowskie). Jakiś papier długopis i już z Maćkiem na Smynie targamy… a nie jest to proste logistycznie. Najpierw 10 min idziemy przez pola, tak więc mam chwilkę aby opowiedzieć co to Bronsztein. Bronsztein (Matematyka, poradnik encyklopedyczny, I.N.Bronsztein, K.A.Siemiendiajew) to Biblia fizyków. Jest tam wszystko. 50 stron tablic całek, triki, dzięki którym równania różniczkowe stają się proste jak metr drutu w kieszeni. po prostu cud książka. A najlepsze jest to, iż można z niej korzystać na kolosach i egzaminie z mechaniki!. Turbo-Bronsztein to specjalna odmiana Bronszteina, o której publicznie mówić nie wolno… Po dojściu do metra, jedziemy kilka przystanków, potem trambaj, piechotką kilkaset metrów i jesteśmy na smyniach. Gdy przekroczyłem próg, coś mnie połaskotało… taki sentyment… jak ja dawno tu nie byłem! Ostatnie przed kolokwialne rozmowy… wymiana uwag… no i piszemy

…8:30 – Usadowiliśmy się, dr. Rafalski nas przetasował, kartki rozdano… rzut oka na zadania – ooo nie jest źle… pierwsze zadanie – zrobiłem… Drugie… zacząłem… i się zawiesiłem… Trzecie – za cholerę. Było kilka sposobów na zrobienie tego zadania. Można było tak jak ja probować coś policzyć, co było złą drogą. Można też zrobić tak jak Goto. Rozpiździć zadanie po całej kartce, niech kombinują, a nuż sami coś wymyślą że jest dobrze.

…10:45 – ludzie zaczynają wychodzić… goto wyszedł… no to co będę siedział jak kretyn? Minęło pół godziny i już z Pauliną, Baśką i Goto, testujemy w Smyczkowym Maczku podwójne McRoyalle.. mmm cóż to za kanapka… 2000 Kcal… nie ma to jak pocieszenie po walce z zadaniami…

…Much

Reaktor jądrowy w Świerku

Wednesday, November 28th, 2007

W zeszłym tygodniu miałem okazję odwiedzić i zwiedzić Instytut Problemów Jądrowych im. Andrzeja Sołtana w Świerku pod Warszawą. Najciekawszym, rzecz jasna, punktem programu było zwiedzanie jedynego w Polsce, czynnego reaktora jądrowego “Maria” (reaktor ten powstał w latach 70-dziesiątych i od tamtej pory pracuje wyłącznie do celów naukowych – nie jest produkowana w nim energia elektryczna). Zdjęcia z wewnątrz budynku reaktora (+ parę innych) umieściłem w swojej prywatnej galerii zdjęć.

Niestety po przekroczeniu bramy ośrodka stajamy się świadkami bardzo smutnego faktu: bieda. Pracuje tam wielu wspaniałych naukowców (miałem okazję posłuchać tylko kilku niestety), których (w moim przekonaniu) potencjał marnuje się przez przestarzałą aparaturę i brak środków na badania. Świat w Świerku wydaję się być wierną kopią PRLu. Jak ktoś by chciał nakręcić film osadzony w realiach PRLu to w Świerku sceneria jest gotowa i czeka.

Jeszcze raz zapraszam do oglądania zdjęć.

Mały apel do polityków (właściwie dwa): Dajcie więcej pieniędzy na naukę i ruszcie z budową prawdziwego, komercyjnego reaktora w Polsce. To jest na prawdę tanie i zdrowe źródło energii!

goto

morony.pl   marcinpolkowski.com   tworzenie stron internetowych   tworzenie stron internetowych Olsztyn   monitor stron internetowych